Północna Kalifornia przywitała nas niezwykle zalesionym terenem. Oddaliliśmy się od pustynnego klimatu, by zaczerpnąć świeżego, leśnego powietrza. Miasto Graeagle ma zupełnie inny klimat w porównaniu z miejscami, które zostawiliśmy już za sobą. To cisza i spokój, czyli to, co lubimy najbardziej.
Na panującą tutaj ciszę wpływa niewielka liczba ludności, która oscyluje w granicach 700-800 osób. Jeśli nie lubicie zatłoczonych terenów w USA, to spędźcie chociaż jedną noc na północy Kalifornii. Gwarantujemy, że szybko nabierzecie sił na dalsze zwiedzanie – zwłaszcza takie intensywne, jakie my sobie zaplanowaliśmy.
Przepiękne jezioro w środku lasu, naokoło którego położone są góry, charakterystyczne knajpki, niemal filmowe budowle – to wszystko działa na wyjątkowość tego terenu Kalifornii. Mimo że był to dla nas stosunkowo krótki pobyt, to w porównaniu z pozostałymi postojami możemy mówić o upragnionym, dłuższym wypoczynku.
My zakochaliśmy się w tym malowniczym rejonie północnej części stanu Kalifornia chwilę po przyjeździe. Uwielbiamy wracać myślami do Greaegle, opowiadać o nim oraz zastanawiać się nad tym, kiedy znowu uda się odwiedzić to miasteczko.
A Wy jak lubicie spędzać wolny, wakacyjny czas? Jesteście miłośnikami zwiedzania popularnych miejsc, które zwykle przyciągają tłumy turystów, czy raczej jesteście zwolennikami spokoju? Dajcie znać w komentarzu, bo jesteśmy ciekawi Waszego zdania!