Podczas jazdy do ostatniego punktu wycieczki, który był jednocześnie naszym pierwszym, zobaczyliśmy wiele ciekawych miejsc. Zwykle robiliśmy krótkie postoje, aby chwilę odpocząć na jednej z pięknych plaż. Wierzymy, że gdybyśmy mieli więcej czasu, to odkrylibyśmy inne ciekawe atrakcje turystyczne. Mimo wszystko udało nam się zobaczyć m.in. Park Narodowy Redwood, w którym znajdują się sekwoje o gigantycznych rozmiarach, czy spędzić trochę czasu na plażach w Santa Cruz, Santa Barbara, Malibu i Long Beach.

Santa Cruz to jedna z popularnych miejscowości turystycznych położonych niedaleko San Francisco. Słynie z pięknego wybrzeża, które zachęca chociaż do chwili relaksu. W mieście można zobaczyć murowaną latarnię morską, w tym muzeum surfingu.

Park Narodowy Redwood to teren, na którym rosną jedne z najwyższych drzew na Ziemi. Mowa oczywiście o sekwojach, które osiągają nawet ponad 100 metrów wysokości. Oprócz drzew o imponujących, niespotykanych na co dzień rozmiarach, spodobał nam się otaczający spokój. Mogliśmy się wyciszyć, dzięki czemu niemal całkowicie wejść w świat przyrody w Redwood National Park. Jeśli lubicie spędzać czas na łonie natury, to wyjątkowe miejsce jest dla Was!

Miasto, które może być potraktowane jako krótki przystanek, ale też dłuższy odpoczynek. Jest bowiem co robić w Santa Barbara. To w końcu miejscowość turystyczna, która oferuje przyjezdnym atrakcje przez cały rok. Oprócz organizowanych wydarzeń kulturalnych znajdują się w nim obiekty warte zobaczenia, np. największe w Stanach Zjednoczonych drzewo figowe Moreton Bay, ranczo byłego prezydenta USA, Ronalda Reagana, Muzeum Historyczne Santa Barbara czy zoo, które zyskało miano jednego z najatrakcyjniejszych małych ogrodów zoologicznych w całym kraju.

Malibu znane jest chyba najbardziej z pięknych plaż. To również miejsce zamieszkania wielu celebrytów. Jest też chętnie wybieraną lokalizacją filmową. Jednym z bardziej znanych przykładów jest serial Dwóch i pół z Charliem Sheenem w roli głównej. Charakterystyczną zabudowę wzdłuż plaży uchwyciliśmy na załączonych zdjęciach.

Long Beach jest miastem położonym w pobliżu Los Angeles. Ma bardzo szerokie plaże z wysoką zabudową ciągnącą się wzdłuż wybrzeża. Znane jest m.in. z przemysłu stoczniowego czy rafineryjnego. Dla nas był to ostatni przystanek na drodze San Francisco – Los Angeles.

Zakończyliśmy nasz roadtrip kilkoma dniami w Los Angeles. Odwiedziliśmy to, co nie zdążyliśmy podczas pierwszych dni po przyjeździe do Stanów. Miasto Aniołów ponownie wzbudziło w nas zachwyt – dokładnie jak na początku naszego przyjazdu. Zrobiło nam się przykro, że nasza ponad trzytygodniowa wycieczka dobiega końca… zaczęliśmy już rozmyślać o ewentualnym powrocie do USA – tym razem, by zobaczyć wschód

Mamy teraz pytania do Was. Byliście kiedyś w Stanach Zjednoczonych? Jeśli tak, to na zachodnim czy wschodnim wybrzeżu? Co Wam najbardziej się spodobało? Jeśli nie mieliście okazji pojechać do USA, to planujecie kiedykolwiek się tam wybrać?

Jesteśmy bardzo ciekawi wszystkich Waszych odpowiedzi. Nie ukrywamy, że możecie zainspirować nas do odwiedzenia innych miejsc, które uwzględnimy podczas ewentualnej drugiej wycieczki po Ameryce Północnej.

Artykuł W okolicy California State Route 1: Redwoods Park, Santa Cruz, Santa Barbara, Malibu, Long Beach pochodzi z serwisu Dotknąć Emocji.

San Francisco jest jednym z najpopularniejszych miast w Stanach Zjednoczonych. Wpływa na to bardzo wiele elementów. Warto wspomnieć o jego symbolach, jakimi są bez wątpienia most Golden Gate, tramwaj linowy, charakterystyczne wzniesienia oraz największe w USA China Town. Nie zapominajmy o Lombard Street, czyli jednokierunkowej drodze pełnej ostrych zakrętów. To jedna z wizytówek San Francisco. O wszystkich wymienionych elementach miasta moglibyśmy napisać osobny artykuł.

China Town

W San Francisco zwiedziliśmy wiele miejsc, które postaraliśmy się uchwycić na załączonych zdjęciach. Jedną ze słynnych dzielnic jest China Town, która pod względem rozmiaru stanowi największe miejsce tego typu w całych Stanach Zjednoczonych. Pełno jest w niej chińskich restauracji czy sklepików. To najlepszy sposób, aby zakosztować azjatyckiej kultury, odwiedzając USA.

Alcatraz

Ogromne wrażenie zrobiła na nas wycieczka do Alcatraz. Słynne więzienie, które jest nieczynne od wielu lat, można zwiedzać również wewnątrz. Poczuliśmy się jak w filmie „Ucieczka z Alcatraz” z Clintem Eastwoodem w roli głównej Bowiem wszystko pozostało w tym samym stanie, co kilka dekad wcześniej. Stołówka, cele więźniów czy spacerniak – nasze zdjęcia niczym nie różnią się od kadrów filmowych. Oczywiście poza faktem, że zamiast aktorów stoją turyści

Muzeum gier

Również wartym wspomnienia jest muzeum gier w San Francisco. Mogliśmy pooglądać nie tylko automaty, które były popularne jeszcze za naszego dzieciństwa, ale również o wiele starsze edycje, dotąd nam nieznane. Muzeum ma charakterystyczny, surowy wygląd, co dobrze komponuje się z często już zapomnianą przebojowością poszczególnych maszyn do gier.

A Wy byliście kiedyś w San Francisco czy znacie je przede wszystkim z często oglądanych filmów? Jeśli planuje swój harmonogram zwiedzania Stanów Zjednoczonych, to nie zapominajcie o tym mglistym mieście. Jesteśmy pewni, że tak jak my też nie pożałujecie decyzji o przyjeździe.

Artykuł „If you’re going to San Francisco…” Zwiedzamy mgliste miasto pochodzi z serwisu Dotknąć Emocji.

Północna Kalifornia przywitała nas niezwykle zalesionym terenem. Oddaliliśmy się od pustynnego klimatu, by zaczerpnąć świeżego, leśnego powietrza. Miasto Graeagle ma zupełnie inny klimat w porównaniu z miejscami, które zostawiliśmy już za sobą. To cisza i spokój, czyli to, co lubimy najbardziej.

Na panującą tutaj ciszę wpływa niewielka liczba ludności, która oscyluje w granicach 700-800 osób. Jeśli nie lubicie zatłoczonych terenów w USA, to spędźcie chociaż jedną noc na północy Kalifornii. Gwarantujemy, że szybko nabierzecie sił na dalsze zwiedzanie – zwłaszcza takie intensywne, jakie my sobie zaplanowaliśmy.

Przepiękne jezioro w środku lasu, naokoło którego położone są góry, charakterystyczne knajpki, niemal filmowe budowle – to wszystko działa na wyjątkowość tego terenu Kalifornii. Mimo że był to dla nas stosunkowo krótki pobyt, to w porównaniu z pozostałymi postojami możemy mówić o upragnionym, dłuższym wypoczynku.

My zakochaliśmy się w tym malowniczym rejonie północnej części stanu Kalifornia chwilę po przyjeździe. Uwielbiamy wracać myślami do Greaegle, opowiadać o nim oraz zastanawiać się nad tym, kiedy znowu uda się odwiedzić to miasteczko.

A Wy jak lubicie spędzać wolny, wakacyjny czas? Jesteście miłośnikami zwiedzania popularnych miejsc, które zwykle przyciągają tłumy turystów, czy raczej jesteście zwolennikami spokoju? Dajcie znać w komentarzu, bo jesteśmy ciekawi Waszego zdania!

Artykuł Graeagle, chwila odpoczynku na północy Kalifornii pochodzi z serwisu Dotknąć Emocji.

Bodie State Historic Park

Bodie Ghost Town oraz Keller sprawiły, że nasz kolejny już dzień zwiedzania USA obfitował ponownie w niezwykłe przeżycia. Te dwa miejsca są warte zobaczenia, jeśli chce się poznać nieco historii Stanów Zjednoczonych – zwłaszcza tych sięgających XIX wieku.

Największe zachwyty na naszych twarzach można było dostrzec, gdy spacerowaliśmy po Bodie. To obecnie opuszczone miasteczko zaczęło zyskiwać największą popularność, gdy założono na jego terenach kopalnię złota. Liczba mieszkańców na przełomie kilku lat wzrosła z kilkudziesięciu osób do nawet kilkunastu tysięcy.

Co w Bodie jest wyjątkowego? Chyba wszystko. Oczywiście część budynków jest naznaczona upływem lat, a świadczą o tym choćby zakazy wchodzenia do poszczególnych obiektów. Mimo wszystko nie brakuje budowli, które są otwarte dla turystów. Jednym z najsłynniejszych jest chyba Kościół Metodystów. Przyciąga również uwagę dom Jamesa Stuarta Caina, z którego przez okno wygląda duch The Woman in the window. Pierwsze piętro jest miejscem zamieszkania nieżyjącej kobiety – a przynajmniej tak głoszą lokalne legendy. W miasteczku możemy zobaczyć również starą stację benzynową, pozostałości po Bodie Bank, słynne saloony czy cześć kopalni Stamp Mill.

Bodie jest położone na wysokości 2500 m n.p.m. Nie były to więc najlepsze warunki do zamieszkania, mimo piękna otaczającego terenu. Łagodne wzgórza mogą zachęcać do osiedlenia, lecz warto przygotować się na dosyć ekstremalne warunki pogodowe. Nie mamy na myśli wyłącznie szybko spadającej temperatury czy ciągłych wichur. Na uwadze trzeba mieć wręcz palące słońce w okresie letnim oraz śnieg zasypujący budynki w okresie zimowym. Jednak ostatni mieszkańcy dawali sobie radę z tymi warunkami aż do połowy XX wieku.

A Wy? Byliście już w Bodie czy dopiero planujecie je odwiedzić? Cena wstępu do miasteczka to 8$ za osobę dorosłą. Dla młodszych koszt wynosi 5$. Dzieci poniżej 3 roku życia mają natomiast wstęp wolny. Zachęcamy

Keller

Do Keller trafiliśmy przez przypadek… po prostu jechaliśmy główną ulicą i zainteresowała nas zabudowa tego 'miasteczka widmo’. Z informacji, które udało nam się znaleźć w internecie wynika, że miasteczko zostało założone w 1872 roku. Wydobycie srebra trwało do 1950 roku i od tego czasu miasteczko podupada. Aktualnie mieszka tutaj ok. 66 mieszkańców. Urząd pocztowy, który powstał w 1883 – działa do dziś.

Artykuł Kalifornijska gorączka złota: Bodie Ghost Town, Keeler pochodzi z serwisu Dotknąć Emocji.

Kanion Antylopy

Było kiedyś zdjęcie, które wyceniono na milion dolarów. Przedstawiało ono Kanion Antylopy. Dlatego każdy turysta, który się tam znajdzie, chce wykonać zdjęcie swoim aparatem lub smartfonem, by mieć szansę na podobny zarobek. Nawet przewodnicy do tego zachęcają i wskazują, w których miejscach najlepiej to robić.

Kanion Antylopy znajduje się na terenie Rezerwatu Indian Nawaho. Składa się on z dwóch części: dolnej oraz górnej. Obie można zwiedzać wyłącznie z przewodnikiem. Dolna jest tym bardziej niebezpieczna, ponieważ przy deszczowej pogodzie szybko gromadząca się woda stanowi zagrożenie dla życia. Dzieje się tak, ponieważ nie wsiąka ona do skał. Spływa bowiem do położonego nieopodal jeziora Powell.

Górna część Kanionu Antylopy przyniosła słynne zdjęcie za wspomniany milion dolarów. Światło pada tutaj pod takim kątem, że efekt jest naprawdę fantastyczny. Jednak wydaje nam się, że większe wrażenie kanion robi na fotografiach niż na żywo. Odpowiednie umiejętności i zaawansowany sprzęt, a zrobienie wyjątkowego zdjęcia nie stanowi już problemu.

Jeśli planujecie zwiedzić Kanion Antylopy i sfotografować go, to zostawiamy Wam jednak dosyć ważną informację. Jest pewien wybór co do wycieczek z przewodnikiem. Można wykupić zwykłe zwiedzanie, które trwa około 30 minut. Jeśli jednak wiecie, że chcecie poświęcić trochę więcej czasu na wykonywanie zdjęć, to w ofercie dostępna jest wycieczka fotograficzna, która trwa około 2 godzin.

Horseshoe Bend

Oj! Jak cudowna jest Arizona. Horseshoe Bend to kolejna perełka na trasie naszego roadtripu po USA. Jeśli chcecie zobaczyć rzekę Kolorado, która w niespotykany na co dzień sposób zakręca wokół skały przypominającej końską podkowę, to musicie się tam wybrać. Podobno najlepiej o zachodzie słońca, gdyż padające pod odpowiednim kątem światło podkreśla piękno Colorado River. Rzeka przybiera turkusową barwę, więc wykonywane tam zdjęcia mogą być naprawdę wyjątkowe. Co ważne, wstęp na Horseshoe Bend jest bezpłatny – zarówno sama atrakcja, jak i parking. Najlepiej połączyć zwiedzanie tego miejsca z Kanionem Antylopy, ponieważ dzieli je niewielka odległość.

Wielki Kanion

Grand Canyon, który znajduje się w stanie Arizona, jest częstym obiektem ukazującym się w filmach czy literaturze. Może nie każdy go widział, ale na pewno wiele osób zetknęło się z jego polską nazwą. Jeśli natomiast zdecydujecie się na wycieczkę w to miejsce, to Amerykanie przygotowali kilka punktów widokowych, z których można podziwiać malowniczą panoramę kanionu.

Warto wspomnieć, że to południowa część Grand Canyon jest popularniejsza i oferuje przyjezdnym o wiele więcej atrakcji. Osoby, które cenią ciszę, powinny celować raczej w północ Wielkiego Kanionu. Czasami jednak wybór konkretnego miejsca zwiedzania jest trudny. Mimo że część południową oraz północną dzieli zaledwie kilkanaście kilometrów, to trzeba liczyć się z koniecznością objechania całego parku. A tu już nie wygląda tak pięknie, bo trasa ma grubo ponad 300 kilometrów.

Artykuł Arizona: Wielki Kanion, Kanion Antylopy i Horseshoe Bend pochodzi z serwisu Dotknąć Emocji.

Park Narodowy Joshua Tree

Joshua Tree jest jednym z kilku parków narodowych położonych w Kalifornii, w których byliśmy. Niech nie zmyli Was pustynny teren, ponieważ liczba atrakcji jest tutaj bardzo duża. Joshua Tree składa się z bardzo wielu szlaków, więc wszystkie osoby, które kochają naturę, poczują się jak w raju. Co nas najbardziej zafascynowało? Skały, które przybierały rozmaite kształty (np. przypominające łuki Arch Rock). Nie spotkaliśmy nigdzie wcześniej takich terenów. Jeśli obawiacie się zatem, że przeważać będzie wyłącznie otaczający piach, to grubo się mylicie.

O Joshua Tree słyszeliśmy za sprawą U2. Już wtedy wymarzyliśmy sobie, że odwiedzimy ten park narodowy w USA i zobaczymy na żywo drzewo Jozuego. Właśnie ono jest jednym z największych przyciągaczy turystów z Ameryki oraz całego świata.

Możemy wymienić jednak kilka innych atrakcji turystycznych parku Joshua Tree. Przyjezdni uwielbiają robić zdjęcia Skull Rock. Czym zasłynęła ta skała? Przypomina ona bowiem ludzką czaszkę, co od razu rzuca się w oczy. Na terenie parku znajdują się również oazy, które zaopatrywały w wodę żyjących tu dawniej Indian. Jedna ze słynniejszych nazywa się Cottonwood Spring. Korzystali z niej także poszukiwacze złota.

Park Narodowy Zion

Park Narodowy Zion to odpowiednie miejsce dla wszystkich miłośników gór. Ten teren w USA znakomicie pokazuje, jak cudowna może być otaczająca nas natura. Kiedy przechadzaliśmy po wyznaczonych ścieżkach, podziwiając skalne tunele oraz robiące wrażenie szczyty. Czytaliśmy o tym parku wcześniej na różnych forach czy blogach internetowych, gdzie wyraźnie pisano, że jest to miejsce wyjątkowe. Przekonaliśmy się na własnej skórze, że jest to prawda.

Zion jest Parkiem Narodowym położonym w południowo-zachodniej części stanu Utah. To miejsce dla prawdziwych twardzieli, ponieważ słynna trasa Angels Landing – choć wzbudza zainteresowanie wśród wielu przyjezdnych – jest wymagającym szlakiem turystycznym. Podziwianie krajobrazów (w trakcie pokonywania tej ekstremalnej trasy) łączy się z koniecznością przechodzenia wąskimi alejkami ciągnącymi się wzdłuż przepaści. Nie każdy odważy się, by zmierzać pewnym krokiem po tym szlaku – zwłaszcza że na zabezpieczenia barierkami nie ma co liczyć.

Możecie być jednak spokojni. Jeśli chcecie – tak jak my – podziwiać piękne krajobrazy i skały o niezwykle wymyślnych kształtach, to możecie robić to w całkowicie bezpieczny dla siebie sposób. Są przygotowane „normalne” szlaki dla turystów, które pozwolą Wam na bezpieczny wypoczynek bez niepotrzebnego stresu. W końcu to wakacje, więc po co się dodatkowo denerwować?

Park Narodowy Death Valley

Groźnie brzmiąca nazwa parku może wzbudzać niepokój, gdy słyszy się ją pierwszy raz. Dolina Śmierci jest jednak obszarem w Kalifornii, który nie zalecamy omijać. Bowiem stanowi on największą depresję w Ameryce – najniższy położony punkt znajduje się 86 m p.p.m. Robi wrażenie, prawda?

Tam padł również światowy rekord temperatury powietrza (56,7 °C). Powietrze jest tak suche, że czujesz to przy każdym oddechu (wilgotność około 1%). Przestrzeń, jaka ukazała nam się przed oczami, gdy zbliżyliśmy się do parku, to widok zapierający dech w piersiach. Jakbyśmy nagle pojawili się na innej planecie. Pierwszy raz w życiu mogliśmy podziwiać tak nieziemski krajobraz. Ta powierzchnia, te góry i kolory – wszystkie te elementy tworzą Death Valley, po którym nigdy nie spodziewalibyśmy się, że nas tak oczaruje. A jednak.

Odwiedziliśmy trzy cudowne parki narodowe w USA. Każdy ma swój wyjątkowy klimat. Każdy również wzbudził w nas inne, tak samo pozytywne emocje. Nie moglibyśmy odradzić nikomu zobaczenia któregokolwiek z nich. Sami chcielibyśmy ponownie się tam znaleźć, aby poczuć się jak w innej rzeczywistości – zwłaszcza w kalifornijskiej Dolinie Śmierci. Jeśli planujecie zatem wycieczkę po Stanach, to parki narodowe są obowiązkowymi atrakcjami turystycznymi! Warto również dodać, że infrastruktura parków jest przygotowana na bardzo wysokim poziomie. Co prawda same parki są bardzo duże ale wszędzie przygotowane są drogi, parkingi i punkty informacyjne.

Artykuł Parki narodowe USA: Joshua Tree, Zion, Death Valley pochodzi z serwisu Dotknąć Emocji.

W stanie Nevada miejsc wartych zobaczenia jest z pewnością więcej niż sami zdołalibyśmy kiedykolwiek odwiedzić. Nasza wycieczka miała ograniczony czas, więc trasę ustalaliśmy dużo wcześniej. Dlatego wszystkie miejsca, do których trafiliśmy, były do odhaczenia na naszej liście. Oprócz słynnego Las Vegas udało nam się zobaczyć Red Rock Canyon oraz Tamę Hoovera. Wszystko zrobiło na nas pozytywne wrażenie.

Tama Hoovera

Tama Hoovera jest jedną z największych elektrowni wodnych na świecie. Kiedy została oficjalnie otworzona (w 1935 roku) była największą konstrukcją betonową kiedykolwiek zbudowaną. Nic więc dziwnego, że budzi ona spore zainteresowanie wśród osób odwiedzających Stany Zjednoczone. I my nie mogliśmy pominąć tego obiektu w czasie naszej podróży. Możliwość zobaczenia zapory na żywo to niesamowite przeżycie. Ciekawostką jest fakt, że tama ta często pojawia się w różnych popularnych produkcjach – filmach czy grach wideo, ponieważ inspirowała wielu twórców.

Liczby zawsze są ciekawe, więc przedstawimy Wam kilka kolejnych ciekawostek związanych z tą zaporą. Jak wiadomo, jest to elektrownia wodna, a więc wytwarza energię. Szacuje się, że jest ona zdolna osiągnąć wynik około czterech miliardów kilowatogodzin rocznie. Nie potraficie ocenić, czy to dużo? Z tej energii mogłoby skorzystać ponad milion osób. Budowa Zapory Hoovera pochłonęła ponad dwa miliony m². Z takiej ilości materiału można by stworzyć dwie jednopasmowe drogi prowadzące przez całe Stany Zjednoczone. Kolejna ciekawostka dotyczy wysokości tamy. Można ją porównać do wieżowca liczącego 70 pięter. I na koniec koszt zapory – ponad 160 milionów dolarów. Robi wrażenie, prawda?

Las Vegas

Kolejnym przystankiem w naszym roadtripie było długo wyczekiwane Las Vegas. Miasto, które nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Od razu kojarzy się z hazardem, nocnym życiem, rozrywką dla dorosłych. Cudownie było postawić nogę w tym miejscu. Zwłaszcza w Caesers Palace, gdzie kręcono kilka odcinków Przyjaciół.

Las Vegas to jedno z tych miejsc, od których kicz aż bije po oczach. Niektórzy to lubią, innych to wręcz odpycha. My sądzimy, że jak odwiedza się Stany Zjednoczone – a już zwłaszcza zachodnie wybrzeże – to warto postawić nogę w popularnym mieście położonym w stanie Nevada. Choćby dla własnej satysfakcji. Kto nie chciałby pochwalić się znajomym, gdy akcja jakiegoś filmu dzieje się w Las Vegas, że się je odwiedziło i skorzystało z kilku kasyn? Chyba odpowiedź nasuwa się sama.

Zatem oczywiste jest, że to miasto pełne kiczu. Ale również jest ono miejscem, które zna znaczenie prawdziwej zabawy. I może ta rozrywka nie jest przeznaczona dla wszystkich, ale z pewnością miłośnicy nocnego życia będą doświadczali niezapomnianych chwil w tym regionie USA.

Warto zaznaczyć, że Las Vegas to nie tylko niekończące się imprezy. Może i głównie z tego słynie to miasto, lecz można wyjść z kasyna i równie dobrze się zabawić – nie tracąc przy tym zbyt wielu pieniędzy. Atrakcji jest tutaj bardzo dużo. Można podziwiać wiele odwzorowanych budowli, jak wieża Eiffla, oraz przepłynąć się gondolą niemal jak w Wenecji. Nie brakuje również muzeów (jak wystawa przedmiotów z Titanica). Na turystów czekają również pokazy fontann oraz zabawa pełna adrenaliny na rollercosterach. Jest więc co robić.

Miasto Elvisa ma nam do zaoferowania wiele. Tutaj nie można, wręcz nie wolno narzekać na nudę. Kojarzycie może te wszystkie filmowe pary, które pod wpływem alkoholu biorą ślub, a rano nic z tego nie pamiętają? Zobaczyliśmy, jak naprawdę wygląda kaplica, w której odbywają się spontaniczne ceremonie.

Red Rock Canyon

Ostatni przystanek, o którym wspominamy w tym wpisie, to Red Rock Canyon. Tutaj mamy do czynienia już z samą naturą. Otaczała nas nie tylko pustynia, ale przepiękne góry – zwłaszcza te bijące czerwienią. To był dla nas udany postój. I choć upał nam doskwierał, to warto było spędzić tutaj choć trochę czasu.

Wszystkie trzy przystanki udowodniły nam, że Nevada nie jest nudną pustynią. Nie ogranicza się również do samego Las Vegas. To stan, który prezentuje turystom prawdziwe skarby Stanów Zjednoczonych. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nasze trzy główne postoje to tylko kropla w morzu. Czas niestety nas ciągle gonił, więc musieliśmy ruszyć dalej.

Artykuł Nevada: Las Vegas, Red Rock Canyon, Tama Hoovera pochodzi z serwisu Dotknąć Emocji.

O szerokich plażach w Mieście Aniołów wspominaliśmy już w poprzednich wpisach. To właśnie w dzielnicy Venice (czyli Wenecji Ameryki) znajdziecie je oraz piękną promenadę, przy której położone są liczne sklepy. Rosnące palmy, budki ratowników, wymyślne murale – to wszystko tworzy niepowtarzalny klimat tego obszaru LA.

Venice to wręcz filmowa dzielnica. Kojarzycie sceny, w których aktorzy mijają lub odwiedzają otwarte boiska do kosza? W Venice ich nie brakuje. Tak samo otwartej siłowni, na której trenował dawniej sam Arnold Schwarzenegger.

Sądzimy, że to właśnie kolorystyka tej części Los Angeles ma na nas największy wpływ. Oczywiście artyści, którzy prezentują swoje talenty przy ulicach, również sprzyjają wyjątkowości Venice. Jednak wszechobecne żywe kolory nastroiły nas pozytywnie do dalszego odwiedzania Stanów Zjednoczonych. Podróż nie mogła rozpocząć się od lepszego miejsca. Miasto Aniołów – jako nasze pierwsze zderzenie z kulturą USA – to był znakomity pomysł.

Artykuł Wyjątkowy klimat Venice Beach pochodzi z serwisu Dotknąć Emocji.

Miasteczko filmowe zajmuje naprawdę spore tereny LA (w sumie takie miasto w mieście). Na turystów czeka jednak park rozrywki, którego odwiedzenie jest warte wielu pieniędzy. A jeśli chodzi o kwestie finansowe, to trzeba się przygotować na bolesny dla portfela wydatek. Nieco powyżej 100 dolarów zapłacimy za wejście jednodniowe. Niektórzy decydują się również na jeszcze droższy bilet ekspresowy (koszt około 180 dolarów), dzięki któremu można sobie skrócić czas oczekiwania na atrakcje.

Jednak jeśli martwicie się, że stanie w kolejkach będzie stratą czasu i pieniędzy, to odnosicie mylne wrażenie. Park rozrywki jest bowiem tak zbudowany, że nawet oczekiwanie w kolejce wiąże się z rozrywką. Nie będziecie narzekać na nudę, nawet gdy czas oczekiwania na wejście wydłuży się do 30 minut lub więcej. W takich momentach twórcy Universal Studios nie dali nam szans na znużenie, ponieważ mogliśmy przenieść się do wnętrza Hogwartu czy innych znanych miejsc z filmów czy seriali.

Park rozrywki w Mieście Aniołów to miejsce niesamowite. Rozrywka jest tutaj na znakomicie wysokim poziomie. Na każdym kroku towarzyszą nam kadry z amerykańskich produkcji. Co ważne, Universal Studios wręcz tworzy interakcję z odwiedzającymi park. Nawet pracownicy przyjmują charakteryzację dopasowaną do filmu czy serialu, z którymi związany jest dany obszar parku. W dodatku mogliśmy oglądać sceny odwzorowywane przez kaskaderów, przy scenografii z filmu Wodny Świat.

Tour po parku

Park rozrywki jest podzielony na na dwie możliwości zwiedzania. Pierwsza to klasyczne wesołe miasteczko w scenografii produkcji filmowych. Druga opcja to tour po zamkniętej części parku z przewodnikiem. Wówczas jedziemy między plany filmowe hollywoodzkich produkcji.

Jeśli kochacie kino, a będziecie w Los Angeles, to musicie odwiedzić park rozrywki Universal Studios. Jego zwiedzanie jest warte wydania naprawdę wielu pieniędzy. Jest ono tak duże, że trudno ocenić, czy wystarczy czasu na skorzystanie z wszystkich proponowanych przez niego atrakcji – nam niestety brakło. Nawet z ekspresowym biletem może być z tym problem. Jednak będziecie usatysfakcjonowani tym, co uda się Wam zobaczyć. Gwarantujemy, że zadowoli Was choćby zobaczenie chatki Hagrida, motelu z Psychozy czy Parku Jurajskiego. To również okazja na zobaczenie wielu eksponatów filmowych, np. klasycznych samochodów z serii filmów Szybcy i Wściekli czy przedmiotów z Transformersów.

Artykuł Park rozrywki Universal Studios pochodzi z serwisu Dotknąć Emocji.

Od Miasta Aniołów rozpoczęliśmy naszą amerykańską wycieczkę po zachodnim wybrzeżu. Oglądanie wszystkich słynnych dzielnic Los Angeles dało nam mnóstwo frajdy, a zwłaszcza miejsc, które wcześniej widzieliśmy na ekranie TV czy w kinie.

Manhattan Beach

Hollywood

Napis Hollywood to… tylko napis. Okolica jest jednak przyjemna, bo spokojna. Mogliśmy na moment opuścić miejski zgiełk i trochę się wyciszyć oraz zregenerować przed kontynuowaniem naszego tripu.

Beverly Hills

Santa Monica

Estetyczna Santa Monica dała nam możliwość poznania dokładnego punktu zakończenia słynnej Drogi 66. W Beverly Hills mogliśmy rzucić okiem na słynny posterunek z Gliniarza z Beverly Hills. W Hollywood zobaczyliśmy natomiast miejsce wręczania Oscarów, czyli Dolby Theatre. Oczywiście był też spacer po Alei Gwiazd.

Los Angeles to dobry punkt wyjścia do zwiedzania zachodniego wybrzeża. Nasza podróż rozpoczęła się właśnie od tego miejsca i również w nim zakończyła. Spędziliśmy w LA kilka dni, co pozwoliło nam nieco poznać najważniejsze obiekty tam położone.

Artykuł Z wizytą w Mieście Aniołów. Los Angeles: Manhattan Beach, Hollywood, Beverly Hills, Santa Monica pochodzi z serwisu Dotknąć Emocji.